25 powodów dlaczego myślę, że jestem ZA BARDZO W CIĄŻY.
Czy
można być za bardzo w ciąży? Można... przynajmniej się tak
czuć. Im bliżej końca, tym bardziej człowiek modli się o szybkie
i pomyślne rozwiązanie. Jeszcze z 1,5-2 tygodnie temu na
standardowe jak się czujesz, odpowiadałam, że zależy od dnia, ale
generalnie spoko. Teraz już odpowiadam, że jest ciężko. Chociaż
w ubiegłym tygodniu myślałam, że ciężej być nie może, to w
tym już wiem, że się myliłam.
W
pierwszej ciąży miałam dość bardzo szybko. Pamiętam jak w 5,
może to był już początek 6 miesiąca , Bartek musiał mnie
wpychać pod pionowe górki w Chorwacji. Pamiętam jak szybko byłam
wielka niczym słoń. Pamiętam jak puchłam. Pamiętam jak w
autobusie zajmowałam 1,5 miejsca. Od 7 miesiąca marzyłam o końcu
męczarni. Teraz jest inaczej. Teraz było mi lekko przez dług czas.
Jeszcze niedawno potrafiłam zapomnieć, że jestem w ciąży. Koniec
tego dobrego. Śmieję się z siebie całymi dniami. Bartek się
śmieje, Mańka też czasem matkę wybeczy...
Po
czym stwierdzam, że jestem za bardzo w ciąży? A no, chociażby
po tym, że:
- w drodze do teściów, która przy korzystaniu z komunikacji wynosi ok. 30 min i 3 przesiadki, ludzie ustępują mi miejsca wszędzie - w autobusie, w tramwaju, na przystankach... wszędzie!
- moje 5 letnie, najukochańsze i najcudniejsze dzieciątko, samo z siebie pada na kolana żeby założyć mi buty! Łe tam buty! Ona mi pomaga nawet w zakładaniu spodni! Ona mi każe robić minimum trzy przystanki w drodze powrotnej z przedszkola! Mój aniołek z różkami. Jak ja mam jej nie uwielbiać?
- kiedy Stary ćwiczy z Mańką i woła: "WSZYSCY PODNOSZĄ LEWĄ RĘKĘ!"- ... ja nie wiem, którą mam podnieść... (MÓZG CIĄŻOWY - KLIK)
- kiedy idę myć zęby i trzeci dzień pod rząd nakładam sobie na szczoteczkę pastę Mańki...
- kiedy dostaję zadyszki podczas... picia wody z butelki...
- kiedy Stary przy każdym moim stęknięciu pyta "Czy wszystko w porządku?" i "Coś się dzieje?"
- kiedy w domu nie ma obiadu, bo byłam zbyt zajęta... kolejną drzemką...
- kiedy wchodząc na klatkę każdorazowo patrzę z nadzieją na wyświetlacz, licząc na to, że widna stoi na parterze... (mieszkam na 1 piętrze)
- kiedy już nawet leżenie sprawia mi ból i powoduje dyskomfort
- kiedy mój fotel w samochodzie jest w pozycji praktycznie horyzontalnej
- kiedy teściowa doszukuje się u mnie jakichkolwiek zapowiedzi nadchodzącego porodu
- kiedy na samą myśl, że znowu czas na siku, chce mi się płakać
- kiedy muszę wchodzić na taboret żeby sprawdzić czy Mania nie odkryła się w nocy, bo już cztery razy zaklinowałam ramiona między barierkami jej łóżka i nie mogłam ich wyjąć (bo zapomniałam, że tak już się zdarzyło)
- kiedy na moim kalendarzu widnieją tylko dwie wizyty lekarskie w tym miesiącu i czuję, że czegoś mi brakuje
- kiedy leżąc na SOR-ze, pielęgniarki nie kierują się do mnie po nazwisku tylko po stwierdzeniu: "DO TEJ PANI Z WIELKIM BRZUCHEM!"
- kiedy uważam żeby niczym nie stuknąć, bo za każdym razem jak czymś walnę słyszę zarówno od Starego jak i Mańki: "ŻYJESZ?"
- kiedy po ogoleniu nóg mam wrażenie, że przebiegłam maraton
- kiedy wybieram prysznic zamiast kąpieli, bo brzuch przeszkadza w relaksie
- kiedy Bartek chcąc się do mnie przytulić musi przy tym praktycznie oddać mi pokłon
- kiedy teściowa i jej znajomi zaczynają mi sypać poradami jak przyśpieszyć poród – a ja wcale nie chcę takich porad słyszeć z ust osób sporo ode mnie starszych, bo mam ochotę w takim momencie umrzeć! Ha ha ha ha... Ha.
- Kiedy przykładam głowę na podusi przed telewizorem i … „tracę przytomność” i tak kilka razy dziennie
- kiedy nie mogę pić nic poza wodą, bo nic mi nie smakuje
- kiedy „zionę ogniem” nie ważne co bym zjadła czy wypiła
- kiedy Stary stwierdza, że pierdoli moją dietę i przynosi mi hektolitry jogurtów kokosowo bananowych, wafelki i zabiera na topioną w tłuszczu rybę, bo: „po porodzie się będę dalej katować, teraz już starczy!”
- kiedy próbuję wstać i się ruszyć, ale muszę przekuśtykać kilka metrów zanim minie ból i będę mogła iść jak człowiek
Jestem
już tak bardzo w ciąży, że Stary woli zostawić rożne opcje
jedzenia w spokoju, bo nigdy nie wiadomo czego mi się zaraz zachce.
A jak mi się zachce wtedy kiedy on to zeżre sam to biada mu.
Jestem
tak bardzo w ciąży, że Mania nie pozwala mi się schylać, bo boi
się, że brzuch mi pęknie.
Wieczorami
przeglądam instagram, łącze się w bólu z tymi wszystkimi
biednymi paniami, które są na podobnym etapie bycia toczącą się
kulą.
Jeszcze
tylko niecałe 5 tygodni! Uhu!