Wiejsko-miejski lajf
-Tatusiu! Dawajta mjeko!
-A Ty co? Z głębokiej wsi?
Mieszkamy na wsi. Nietypowej wsi. Zapytasz co to za wieś, na której znajdziesz trzy salony fryzjerskie (w tym jeden mistrza Polski), dwie kosmetyczki, dwa gabinety dentystyczne, restaurację sushi i zaciszną knajpkę? Dodaj do tego korty tenisowe, squasha, centrum fitness, market i cztery inne sklepy. Co to za wieś?!?
Przejdź za te pięć rzędów bloków dalej. To tu zaczyna się prawdziwa wieś!
Uwaga! Dwa światy!
Uwaga! Kozy wychodzą ze sklepu! Ustąp w przejściu.
Uwaga! Koza na środku ulicy! Poczekaj, poczekaj! Daj jej spokojnie przejść!
Uwaga! Kozy skubią trawnik przed szkołą! Podczas przerw można podejść i pogłaskać!
Uwaga! Koziutki śpią przy samej ulicy! Cichosza, bo jeszcze obudzisz!
Brum, brum jedziesz dalej. Przecinasz główną ulicę i...
Uwaga! Sarny na drodze! Daj spokój, w końcu ustąpią i pojedziesz dalej.
Uwaga! Dzik zajmujący całą szerokość chodnika właśnie postanowił zejść na jezdnię!
Uwaga! Kury, indyki i gęsi! Bądź czujny, bo w każdej chwili mogą zapragnąć przejść się przez drogę do domu naprzeciwko...
Dwa światy! Żaden nie jest mój. Ani wiejsko-miejski, ani wiejsko-wiejski. Wiejsko-miejski jak wspominałam jakiś czas temu (KLIK) jest miejscem, w którym przypada największa liczba oszołomów na metr kwadratowy. Wisteria Lane jak nic! Mogę przy tym śmiało cytować Susan z Gotowych na wszystko: "Dzieje się tu wiele rzeczy. Nie ma miejsca na nudę". Ludzie tu mieszkający mają te słowa wyryte w swoich sercach i robią wszystko, aby nie straciły na wartości. Nawet wyprowadzka jednego z moich "najukochańszych" sąsiadów nadawałaby się na przykład do scenariusza z Ukrytej Prawdy! NIE, lepiej! Do Sekretów Sąsiadów! Wszystko to powoduje u mnie ogromną potrzebę ucieczki przy każdej nadarzającej się okazji!
Byle gdzie, byle nie tu!
Dlatego jeździmy na Syberię, truptamy wieczorami po Gdańsku, okupujemy Park Oliwski, bujamy się po Gdyni, koczujemy w Sopocie- głównie na hipodromie i snujemy się po plaży w Sobieszewie. Mogę cały dzień zbierać patyki, które wypluło morze byle tylko jak najbardziej odłożyć powrót na togdańskie Wisteria Lane... Nie zdziwiłabym się jakby ktoś tu trzymał w piwnicy członków rodziny, albo zakopał zwłoki na polu obok osiedla...
Byle gdzie, byle nie tu!
Dlatego jeździmy na Syberię, truptamy wieczorami po Gdańsku, okupujemy Park Oliwski, bujamy się po Gdyni, koczujemy w Sopocie- głównie na hipodromie i snujemy się po plaży w Sobieszewie. Mogę cały dzień zbierać patyki, które wypluło morze byle tylko jak najbardziej odłożyć powrót na togdańskie Wisteria Lane... Nie zdziwiłabym się jakby ktoś tu trzymał w piwnicy członków rodziny, albo zakopał zwłoki na polu obok osiedla...