Dobra zabawa to podstawa!
Czym jest dzieciństwo bez zabawek? Pamiętam, że ja miałam całe masy samochodzików i koni. Do tej pory mam zdjęcie jak stoję na tle szafki, na której zabawki były porozstawiane w konkretnej kolejności. Pamiętam pluszowe myszy w różnych kolorach, różowo-białego misia (z którym spałam do czasu kiedy odleciały mu oczy), mebelki dla lalek przywiezione przez tatę zza granicy, wspomniane wcześniej samochody i pełno, pełno, pełno koni, na których punkcie miałam świra!
U Mani jest trochę inaczej. Ma skrzynię zabawek, ale klocki to jej namber łan. O Kici-kici nie będę wspominać, bo to jej największy przyjaciel - do spania, do karmienia, do ubierania w zdjęte z małych stópek skarpetki, do wożenia w wózku i spacerowania po osiedlu. Do puli super-ekstra-hitów Mani mogę dodać jedynie kredki, książki (oczywiście o "kici-kici" i wydająca odgłosy zwierząt z farmy) oraz "Mimi"-pando-szopa. Pozostałe klamoty interesują ją tylko w przypadku kiedy inne dziecko się nimi bawi (głównie idzie tu o Laurę ;)).