Matka z wózkiem vs komunikacja miejska
Nie zawsze mam możliwość dokolibania
się do celu samochodem. Często korzystam z komunikacji miejskiej-
bardzo często. Nigdy korzystanie z tego typu transportu mi nie przeszkadzało- mile wspominam takie wyprawy, zwłaszcza w weekendy
w drodze na uczelnię przez całe Trójmiasto. Bardzo lubiłam też
jeździć do roboty- też przez całe Trójmiasto. Odkąd muszę się
przemieszczać z wózkiem to zauważyłam kilka...naście
niedogodności zależnych od tego, w której części trójwioski
aktualnie przebywam.
![]() |
Źródło |
Korzystam z komunikacji miejskiej
bardzo często. Wykorzystujemy fakt, że dzięki legitymacji
inwalidzkiej Marysi przejazdy mamy darmowe. Czasem wychodzi to lepiej
niż przejazd samochodem.
W każdej części Trójmiasta spotykam
się z jakimiś utrudnieniami. Na dłuższe trasy biorę wózek,
nawet jeśli Mała nie chce w nim jechać tylko go pchać to gdzieś
przekimać na spacerze musi.
Jakie utrudnienia czekają na matki z
wózkami przy takich wycieczkach? Oto co nasuwa mi się na myśl w
tej chwili:
- W naszej części Gdańska najbardziej mnie wnerwiał fakt, że autobusu kierowca nie obniży i żeby było weselej to stanie ukosem do chodnika. Teraz mnie to gilga, bo korzystam z leciutkiej parasolki albo biorę Mańkę pod pachę i cześć jak czapka! Jednak kiedy widzę jak męczą się panie z wózkami bliźniaczymi to mam ochotę iść i strzelić dziadygę za kierownicą.Moje rozwiązanie: w pewnym momencie zaczęłam wozić ze sobą magiczny notesik i zapisywać kierowców, którzy uprzykrzają matkom funkcjonowanie. Kilka skarg i się poprawiło... na jakiś czas.
- Narzeczony Mani mieszka na drugim końcu Gdańska i co jakiś czas wybieramy się na spacer do Jelitkowa, jednak najpierw trzeba tam dojechać. Co poza godzinnym dojazdem jest w tym przypadku utrudnieniem? Ano to, że na tej trasie przeważnie jeżdżą tramwaje z miejscem na DWA wózki i bez klimatyzacji (ta... jeszcze takie istnieją). Któregoś pięknego, letniego dnia jechałyśmy na randkę z owym kawalerem i jego mamusią ♥ - my mamy luz, bo jedziemy z pętli i zawsze miejsce mamy. Ale! Z racji pięknej pogody do tramwaju wjechało 6 wózków i wszystkie mamy z dzieciaczkami kierowały się do tego samego celu co my! O-KRO-PIEŃ-STWO! Tłok jak jasna cholera, duszno (bo klimy nie ma, a okna nie otworzysz, bo któraś z mam zawsze zaprotestuje) i pasażerowie narzekający na fakt, że śmiałyśmy z wózkami wjechać do tramwaju- afera gwarantowana. Najlepsze jest to, że najczęściej widzę aferujące się starsze Panie!!!
- Á propos klimy! Pytam się ja: dlaczego gdy jest -10* na zewnątrz, to ogrzewania w autobusie brak, a przy +15* grzejniki hajcują aż człowiek w swoim pocie pływa? Nad tym akurat zastanawiam się od dawna, teraz po prostu dodatkowo mi to utrudnia życie, bo nie mam pojęcia co z dzieciakiem zrobić.
- SKM-ki... Wózkiem do SKM-ki staram się nie ładować, ale trzy razy mi się zdarzyło. Co można w tym temacie powiedzieć? Wąskie przejścia między „przedziałami”. Wysokość niektórych peronów – tu miałam problem zanim Mania była na tym świecie, bo zdarzało mi się jeździć z psem i Arisa miała problem z wskoczeniem do pociągu (a mała nie była). Wejście z tunelu na peron w Gdańsku głównym- jak winda nie działa( a nie działa często) to matko zamieniaj się w STRONGŁUMEN! Kto to widział, żeby nie było podjazdu na ŻADEN z 3 czy tam 4 peronów?!? Jak winda nie trybi to trzeba się cofać przed dworzec i wciągać wóz z dzieciakiem przez dwa poziomy schodów... Tylko raz zapuściłam się do SKM-ki dużym wózkiem, kolejne dwa razy tylko i wyłącznie parasolką...
- Ludzie w komunikacji. Temat rzeka. Małolaty, które nie zdejmą plecaka i dyndają nim nad głową dziecka, wyżej wspomniane babcie aferujące się, bo wózek zajmuje miejsce, ludzie nietrzymający się niczego podczas jazdy – gibający się niebezpiecznie nad dziaciaczkiem. Gotuje się we mnie jak widzę ludzi pchających się do pojazdu- prawie się tratują i nie przepuszczą babki z wózkiem przodem! Albo staną w drzwiach i tyłka nie ruszą, weź i wymanewruj. Jak spotykam się z takim zachowaniem to nie patrze i jadę kołami po nogach!
Przez
niedogodności nie zrezygnuje z takiego sposobu przemieszczania się.
Lubię jeździć autobusami, tramwajami, pociągami. Lubię podglądać
ludzi w komunikacji (zwłaszcza tych wsiadających/wysiadających w
Sopocie)- idiotyczne skrzywienie. Jak mam możliwość to zawsze
pomogę drugiej mamie! Jak świetnie by było gdyby ludzie dookoła
reagowali widząc męczącą się kobietę z załadowanym, ciężkim
wózkiem!
Tak jak pisałam na FB- od jakiegoś czasu zbieram się w sobie i planuję zmiany na blogu. Chciałabym wprowadzić je z początkiem maja. Może Wy- drogie czytelniczki macie jakieś sugestie? Jeśli chciałybyście żeby coś konkretnego usprawnić/zmienić dajcie znać. Będę wdzięczna!
Profile POD NAPIĘCIEM znajdziecie tu: